W czwartek dnia 20 czerwca 2024r. o godzinie 18.00 w Wadowicach (od przywołania Ducha Świętego) rozpoczął się XI Kongres OCDS Prowincji Krakowskiej, a zakończył w niedzielę, 23.06, Eucharystią o godz.12.00. Zorganizowano go pod hasłem „Wierność charyzmatowi karmelitańskiemu. Modlitwa. Wspólnota. Apostolstwo”. Wzięliśmy w nim udział, tj. o. Kamil Strójwąs, Delegat ds. OCDS Prowincji Warszawskiej oraz Gabriela Żylińska i Bogusław Sudał, oboje z Rady Prowincjalnej OCDS.
Celem Kongresu było podsumowanie minionego triennium (2021-2024), wybór nowych władz OCDS Prowincji, uzgodnienie Uchwał, a także wzmocnienie relacji wewnątrzwspólnotowych i wewnątrzprowincjalnych, wymiana doświadczeń… ustawienie drogowskazów, a przede wszystkim nowe spojrzenie na „stare” (absolutnie bezcenne, bo pochodzące od naszych Świętych Założycieli, tj. św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża).
Był to bez wątpienia Czas Łaski, w którym było miejsce na codzienne Eucharystie, wspólne słuchanie Słowa, modlitwy, konferencje, posiłki, wymianę zdań i doświadczeń… obdarowanie prezentami, ale był też czas na wspólną kawę i kremówki, na pogaduchy i na milczenie.
Prowadziło nas Słowo z codziennych czytań, ale też słowo Świętych, gł. św. Teresy od Jezusa – przywołane przez prelegentów; a tym, co wybrzmiało z różnych ust i w różnych konfiguracjach – nawet niejako niezależnie od planowanego tematu wiodącego – była kwestia głębokich relacji między świeckimi, karmelitami i karmelitankami – relacji, które istniały i PRZED, i PONAD posługą i służbą, a już na pewno nie miały nic wspólnego z ukrytym modelem klerykalnym, a były tak istotne, że były u początków Reformy, fundacji, pogłębionego życia duchowego np. Teresy… Niekiedy przybrały charakter kierownictwa duchowego, ale też – po prostu – przyjaźni, wsparcia, pomocy, obrony przed światem i błędem.
„Taką zmowę chciałabym, byśmy uczynili między sobą, my pięcioro, którzy dziś wzajemnie miłujemy się w Chrystusie, (…) byśmy starali się od czasu do czasu spotykać się, aby wzajemnie jedni drugich ostrzegać i upominać, i jedni drugim ukazywać, w czym moglibyśmy się poprawić i lepiej służyć Bogu” (Ż 16,7) – powie Teresa. A wśród osób, które brały udział w „zmowie pięciu”, zainicjowanej przez Świętą, najprawdopodobniej była młoda wdowa awilańska, Guiomar de Ulloa. Brewe papieskie zezwalające na fundację pierwszego zreformowanego klasztoru, św. Józefa, było zaadresowane do niej i jej matki, a nie do św. Teresy. (I to ona musiała wyrazić zgodę na przejście klasztoru pod jurysdykcję Zakonu, spełniając prośbę Teresy). To wreszcie Guiomar zaangażowała się w organizację spotkania Teresy z autorytetami duchowymi (np. z św. Piotrem z Alkantary), by jej pomóc w pierwszej fazie życia mistycznego. To Guiomar, a nie Teresie, odmawiano rozgrzeszenia, gdy Prowincjał wycofał swoje poparcie dla Reformy, więc ryzykowała naprawdę dużo. To wreszcie w jej domu Teresa otrzymała jedną z łask mistycznych – przebicie serca. (Mówił o tym wszystkim w swoim wystąpieniu o. Piotr Hensel OCD, a jego tekst – podobnie jak inne z Kongresu – ukaże się w najbliższym numerze „Żyć Karmelem w Świecie”).
Guiomar wprawdzie próbowała życia zakonnego (przyjęła nawet habit z rąk Teresy), ale ze względów zdrowotnych musiała opuścić klasztor, bo nie o życie w klasztorze chodzi, a o pewien styl głębokich relacji, podmiotowych, pewien styl braterstwa, który zbudowany nie tylko wewnątrz wspólnot, ale przede wszystkim na zewnątrz – z ludźmi napotkanymi – będzie rodzajem apostolstwa i początkiem przemiany świata. I na to wskazywali prelegenci, oo. Tadeusz Florek OCD, Kamil Strójwąs OCD, Adam Hrabia OCD… i inni.
A na zakończenie Kongresu, w niedzielnej Ewangelii, mocno wybrzmiały słowa Jezusa do Apostołów: „Przeprawmy się na drugą stronę” (Mk 4,35)… i to TAM – po drugiej stronie, mówił o.Prowincjał – można było się spodziewać, że będą osoby przeciwko Nim… ale to już TU, na jeziorze (PRZY BOKU JEZUSA), znienacka… rozpętała się burza i zmusiła Apostołów do przemyślenia wszystkiego od początku: obrazu siebie, Boga, swoich postaw, strachów, zawierzeń… I to samo dotyczy nas, uczestników wadowickiej Uczty Kongresowej. Ona sama skończyła się 23 czerwca, ale praca myślowa, duchowa, emocjonalna, także dotycząca relacji, pewnego stylu braterstwa zanurzonego w osobistej modlitwie – na niej zapoczątkowana – musi być KONTYNUOWANA; i nie ma zmiłuj!