W dniach 30 maja do 02 czerwca 2024 r. w Klasztorze Ojców Karmelitów Bosych w Zwoli nasza gorzowska wspólnota przeżywała swoje doroczne rekolekcje. Poprowadził je dla nas o. Kamil Strójwąs OCD – Delegat o. Prowincjała ds. Świeckiego Zakonu. Tematyka naszych rozważań dotyczyła odnowy duchowej, świadomości własnego powołania i tego, jak przeżywać je w charyzmacie karmelitańskim.Podejmowaliśmy także refleksję o pułapkach i chorobach duchowych na drodze wiary.
W pierwszym dniu naszych rekolekcji o. Kamil przypomniał nam w czym jesteśmy zakorzenieni. Zauważył, że nasze „drzewo Karmelu” wyrasta z łaski chrztu. Powinniśmy przyglądać się jak przeżywamy osobistą relację z Jezusem, by z niej czerpać siłę i miłość do budowania wzajemnych relacji i współpracy we wspólnotach. Ojciec zwrócił naszą uwagę na to, że każda wspólnota to walka o świętość w każdej duszy ludzkiej, i warto jest opierać się na doświadczeniu naszych świętych, by uświęcać nasz charyzmat. Przestrzegał, abyśmy nie ulegali pokusie patrzenia na wspólnotę poprzez liczby, gdyż jej moc tkwi nie w statystyce, lecz w świętości. Powinniśmy stawiać sobie pytania o nasze wybory: czy to są tylko nasze projekty czy dobrze rozeznane powołanie? Warto jest przyjrzeć się specyfice naszej wspólnoty, zakreślić cel. Droga w Karmelu jest drogą, która nam przedstawiła św. Teresa od Jezusa – pokory, oderwania, miłości bliźniego. Żeby dojść do celu musimy przejść przez noc ciemną.
W trakcie homilii na mszy świętej, w której uczestniczyliśmy w święto Nawiedzenia, ojciec rekolekcjonista zwrócił uwagę, że Maryja pospieszyła do Elżbiety podzielić się łaską, którą otrzymała. To spotkanie przepełnia obie kobiety taką radością, że pragną oddawać chwałę Bogu. Pozdrowienie Maryi ma taką moc że, przekazuje Ducha Świętego. Tak właśnie wygląda działanie osób zanurzonych w Trójcy Świętej. Mamy zobaczyć drugiego przez działanie Boga w nim.
Na drugiej konferencji ojciec zwrócił naszą uwagę na to, że łaska nie tłumi natury, lecz jąn udoskonala. Miłość chce się udzielać, a naszym zadaniem jest szukać tego, co najbardziej podoba się Jezusowi, szukać z Nim autentycznej przyjaźni. Na tej drodze ważne jest by uciekać się do łaski Bożej, by przemóc w sobie tendencję do nieuporządkowanego skupiania się na swojej ważności, roszczenia do innych pretensji, zazdrości czy braku przebaczenia. Człowiek często chowa w sobie urazy, gdyż ktoś inny nie zachował się w taki sposób, w jaki on by tego oczekiwał. Tymczasem nie powinniśmy pokładać swojej nadziei w człowieku, który zbawić nie może. Warto przezwyciężać w sobie takie tendencje poprzez wprowadzenie nawyku dziękowania Bogu za te przykrości i nastawienie się w pierwszej kolejności na radosne, życzliwe obdarzanie, a nie branie, na dążenie do wyrozumiałości wobec innych, staranie się o zrozumienie drugiego człowieka.
O. Kamil zwrócił także naszą uwagę na to, jak ważne jest odkrywanie tego, co znaczy nasze powołanie, odkrywanie własnego „ja”. Odkrywanie powołania jest w pewnym sensie interpretacją tego, co daje mi Pan. Idąc w tym za Chrystusem będę trwać w zadowoleniu. Wiem, że mimo trudności i nocy wszystko prowadzi mnie do dobra. Niektórzy „zagubili” swoje powołanie i trwają w postawie niezadowolenia, pewnego „zablokowania”. By uniknąć popadnięcia w taką postawę powinniśmy czerpać naszą energię do wypełniania swojego powołania z modlitwy, Eucharystii, adoracji, sakramentu pojednania. Nie powinno jednak traktować się tego jako „powinności”, lecz raczej jako istotę powołania.
Trzeba nam rozpoznać „smak” Eucharystii, trzeba nam rozkoszować się Słowem Bożym. W tym, co dla człowieka stało się tylko powinnością, nie rozpoznaje on już „smaku”. Jego dramat polega wówczas na pewnym „rozdwojeniu”. Życie zakonne i związane z nim rytuały mogą nie iść w parze z życiem zakonnika, czyli jego sercem, które w czasie wypełniania zadań zakonnych może być zupełnie gdzieś indziej – zatopione w doczesności. Kluczem jest by szukać przyjemności i zadowolenia w duszy, a nie na zewnątrz. Św. Teresa od Jezusa od momentu przyjęcia habitu zakonnego zawsze była zadowolona ze swojego powołania, ze swojej tożsamości. Mając tego typu zadowolenie człowiek w sposób naturalny ewangelizuje, apostołuje.
Dalej ojciec zwracał naszą uwagę na to, jak odkrywać swoje powołanie i je doceniać. Jak tego dokonać? Przede wszystkim odkrywać, co to znaczy, że jestem ochrzczony. Jego istotę można odkryć kontemplując wydarzenie jakim był moment chrztu Jezusa w rzece Jordan, kiedy to Bóg Ojciec powiedział: „To jest mój Syn umiłowany” (Mt 17,5). Można powiedzieć, że podczas naszego własnego chrztu Pan powiedział o nas: „to jest mój syn umiłowany”, „to jest moja córka umiłowana”. Bóg znajduje upodobanie w duszy ludzkiej, On stworzył nas dla siebie. W kontekście tego brak odpowiedzi na tę miłość wydaje się być czymś wręcz absurdalnym. Dlatego najważniejsze jest wpierw właśnie doświadczenie tej Bożej miłości, miłości bezwarunkowej. Nie jest to pouczenie, lecz doświadczenie. Z tego powodu nasze głoszenie winno być w sposób szczególny świadectwem miłości, która zadziwia, która nie kalkuluje. Powinno to być przede wszystkim świadectwo życia.
W kolejnej konferencji ojciec pochylił się nad pojęciem „osoby”. Termin ten odnosi się do Trójjedynego Boga oraz do człowieka. Jesteśmy wezwani do wejścia w relację miłości. Poprzez teksty św. Teresy od Jezusa odkrywał ojciec przed nami prawdę o tym, jak bardzo jesteśmy kochani oraz odniósł się do tematu przyjaźni, która kształtuje poczucie wspólnoty. Postawił przed nami ważne pytanie: Na ile to się w nas dokonuje? Zauważył, że modlitwa jako przyjaźń to relacja ciągła, potrzebuje jednak przy tym pomocy ze strony Boga. Jednocześnie trzeba nam z mocą odpowiedzieć na to Boże wezwanie, „zaspokoić to upodobanie Boże”. Tylko spojrzenie Chrystusa ukazuje pełną prawdę o mnie samym. Ważne, by starać się uznać tę prawdę: prawdę o swojej słabości, ale też o swojej wielkiej godności dziecka Bożego.
Kolejnym poruszanym w trakcie rekolekcji tematem były choroby duchowe. O. Kamil zwrócił naszą uwagę na to, że aby dobrze je rozeznawać należy najpierw zobaczyć pierwotne powołanie człowieka. Musimy wracać do początku: zostaliśmy stworzeni jako dobrzy (por. Rdz 1, 31). Grzech nie zniszczył naszej człowieczej godności, lecz wprowadził brak harmonii, zamęt, chaos. Jednocześnie w „rdzeniu” naszej osoby ciągle jest łaska i miłość Boża. Dzieło łaski Bożej jest większe od grzechu a Jezus obmywa nas i „stwarza na nowo”.
W jednej z homilii ojciec rekolekcjonista nawiązał do postawy uczonych w Piśmie kierujących do Jezusa pytanie: „Jakim prawem to czynisz?” (Mt 21,23). Jezus przyszedł w roli Mesjasza by uczynić porządek w świątyni. Nauczyciele Pisma czują się wówczas zagrożeni, bo czują się strażnikami prawa. Jezus sięga natomiast do samego źródła prawa. Serce człowieka często boi się wymagań prawdy, zamyka się na Boga, który wzywa do nawrócenia. Stając wobec Niego trzeba odpowiedzieć. Wzorem takiej odpowiedzi jest dla nas Maryja, która swoim „Fiat” całkowicie zgadza się ,by Bóg wypełnił w jej życiu
swoją Wolę.
W następnej konferencji o. Kamil nawiązał do upadku pierwszych rodziców opisanego w Księdze
Rodzaju. Zwrócił naszą uwagę na bardzo istotną prawdę: grzech sprawia, że stajemy się oślepieni duchowo. Do czasu ulęgnięcia pokusie człowiek patrzył na zakazany owoc poprzez pryzmat Słowa Boga.
Szatan sprawił, że zaczął na niego patrzeć inaczej: poprzez pryzmat nieufności, egoizmu i szukania
korzyści. W konsekwencji grzechu spojrzenie pierwszych rodziców zostało wyalienowane, ograniczone jedynie do widzenia cielesnego i pozbawione widzenia duchowego. To zaślepienie wprowadziło w człowieku ogromny chaos i doprowadziło do patologii poznania. Człowiek stał się wewnętrznie rozbity a jego pragnienia stały się „niskie”; zamiast walczyć o dobra duchowe, rozpoczął walkę o doczesne przyjemności. Tylko poprzez wiarę odzyskujemy wzrok duchowy. Pomocą w tym jest medytacja nad życiem Jezusa. Tylko Duch prawdy daje nam wzrok wiary i osądza płytkość tego świata. Ojciec poruszył także temat nieustannego nawracania się. Zauważył, że nie wystarczy jedynie unikać grzechu, lecz trzeba także spojrzeć na to, czym się karmimy, w czym musimy strzec siebie. Potrzebna jest nam „higiena życia duchowego” i pamięć o tym, że nosimy w sobie samego Boga. Stąd powinniśmy przejawiać zdrową ambicję walki o świętość.
O. Kamil przekazał nam także praktyczną radę, aby szukając nowych kandydatów do wspólnoty OCDS zainteresować się osobami, które trwają na adoracji Najświętszego Sakramentu, gdyż przysposabia nas ona do modlitwy karmelitańskiej. Ojciec przytoczył nam piękne słowa Benedykta XVI – „Adoracja bowiem scala duszę, odrywa od siebie samej, oczyszcza i pogrąża w uwielbieniu”. Adoracja weryfikuje naszą relację z Bogiem, gdyż wymaga oparcia na wierze w obecnego w niej Chrystusa, tym samym wprowadzając nas w katolicką doktrynę wiary w Jezusa Chrystusa, który jest Słowem Wcielonym.
Ostatniego dnia naszych rekolekcji w trakcie homilii pochylaliśmy się nad tym, co Słowo Boże mówi nam o świętowaniu dnia szabatu. O. Kamil zwrócił naszą uwagę na znaczenie tego dnia jako dopełnienia stworzenia, zatrzymania pracy, by tą pracę uświęcić. Ważne pytanie, jakie możemy sobie w tym kontekście zadać, brzmi: do czego ja mam dorastać w szabat, by stawać się w pełni sobą? Odpowiedź jest jedna – tylko Jezus daje nam sens szabatu. Naszym zadaniem jest dorastać do miary Chrystusa, do miary łaski. Przy Nim nabywamy sensu, mocy, by stawać się tym, czym On chce byśmy
byli.
Rekolekcje zakończyliśmy obiadem i serdecznymi podziękowaniami dla o. Kamila oraz o. Romana, o. Grzegorza i o. Serafina, którym jesteśmy z całego serca wdzięczni za ich posługę, towarzyszenie duchowe i okazywaną nam wielokrotnie życzliwość. Z serca dziękujemy także pani Paulinie, która z wielką miłością i starannością przygotowywała dla nas niezwykle smaczne, kolorowe posiłki.
Po usłyszeniu tylu głębokich i ważnych treści przekazywanych nam w trakcie tych rekolekcji przez o. Kamila jesteśmy przynagleni, by nie ustawać w wysiłkach na rzecz stawania się coraz piękniejszymi w oczach Bożych, by wypełniać Jego wolę. Dziękujemy Bogu za ten podarowany nam czas i niech będzie On uwielbiony w naszych sercach poprzez święte życie.
Natalia Harewska i Zuzanna Wychowałek