Wycieczka do Gniezna

23 kwietnia 2013
Poznań
Przetłumacz stronę:

Dnia 20 kwietnia 2013 roku Wspólnota Świeckiego Zakonu Karmelitańskiego w Poznaniu udała się na wycieczkę do Gniezna. Termin został wybrany nieprzypadkowo: dobrze jest bowiem w przeddzień tygodnia odpustowego być tam, gdzie znajdują się relikwie pierwszego polskiego męczennika, tam, gdzie kolebka polskiej wiary. Dobrze jest być tam, gdzie koronowano pierwszych polskich władców. Dobrze jest w roku wiary dotknąć murów pierwszej bazyliki z 997 roku, odetchnąć powietrzem pierwszych polskich chrześcijan, stąpnąć na kaflach wytartej wiekami posadzki.

Przygodę z najstarszą stolicą Polski zaczęliśmy od zwiedzenia kościoła garnizonowego p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej. Przyklęknąwszy tam przed Najświętszym Sakramentem i odmówiwszy modlitwy zwiedzaliśmy wnętrze, skwapliwie stając pod portretem znajomej św. Tereski od Dzieciątka Jezus do pamiątkowego zdjęcia. Następnie skierowaliśmy kroki do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia prowadzonego przez ojców franciszkanów. Chłodny i wietrzny poranek wynagradzały nam jasne promyki słońca. Wchodząc do świątyni ujrzeliśmy najpierw ołtarz z relikwiami bł. Jolenty, schowanymi w zgrabnym kościółku. Owa błogosławiona była córką węgierskiego króla, wychowującą się na dworze starszej siostry Kingi w Krakowie. Później została wydana za mąż za księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego. Zasłynęła z miłosiernego stosunku do poddanych i ubogich. Z jej doradztwa książę dokonał wiele ulepszeń gospodarskich we włościach. Sprowadził na ziemie wielkopolskie zakon franciszkański. Bł. Jolenta wychowała trzy córki, z których jedna wstąpiła do klarysek, druga była żoną króla Władysława Łokietka. Zaopiekowała się też pięciorgiem osieroconych dzieci w rodzinie. Była babką króla Kazimierza Wielkiego. Po śmierci męża wstąpiła do zakonu klarysek w Nowym Sączu, potem w Gnieźnie. Zmarła w 1298 roku. Dziś jest patronką Wielkopolski.

Drzwi kruchty kościoła wyprowadziły nas prosto na rynek. Stadko gołębi nie wystraszyło się nas i drepcząc spokojnie dziobało kruszyny. My też pokrzepiliśmy się gorącą herbatą i wspólną rozmową. Przed nami był główny cel wędrówki: Wzgórze Lecha. Najpierw zwiedziliśmy tam Muzeum Archidiecezjalne. Cisza, biel ścian, połysk podłóg, rozproszone sufitowe światło podkreślało niezwykłość miejsca i zgromadzonych eksponatów. Podziwialiśmy „Św. Annę Samotrzeć”, „Śmierć karmelitanki bosej”, „Brewiarzową modlitwę zakonników”, ornaty, złote naczynia liturgiczne, drewniane figury świętych. Niektóre naturalnej wielkości, można więc było popatrzeć im w oczy! Ubogaceni pięknem przedmiotów już po chwili trwaliśmy na Adoracji Piękna Najwyższego w katedralnej kaplicy, aby znów po niedługiej chwili uczestniczyć we Mszy Św. Dopiero po niej nadszedł czas na zwiedzanie katedry.         Archikatedra, katedra gnieźnieńska, bazylika mniejsza, gotycki kościół katedralny, świątynia Metropolii Gnieźnieńskiej, Sanktuarium św. Wojciecha, Bazylika Prymasowska Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, kościół parafialny Wniebowzięcia NMP- oto inne dzisiejsze nazwy tej pierwszej polskiej świątyni. Z namaszczeniem chodziliśmy dookoła, wzdłuż naw, przez ambit, zaglądając do czternastu kaplic. W dwóch przechowywany jest Najświętszy Sakrament: w Kaplicy Bożego Ciała i Kaplicy Łubieńskich, w której złożone jest tez serce kardynała A.Hlonda. Niedaleko znajdują się także relikwie krwi bł. Jana Pawła II.

Mozaika posadzek, ażurowe kraty, wysokie krzyżowe sklepienia zdawały się wspominać, jak to z początku, w IX wieku świątynia była jednonawowa, potem, wiek później- przebudowana na planie krzyża, następnie za Bolesława Chrobrego, gdy nadano jej miano katedry- znów na planie prostokąta, lecz z dwoma nawami i prezbiterium. Zaś po pożarze w XVII w nastały czasy przebudowy barokowej, aby znów po kolejnym pożarze w wieku XVIII odbudować, dodając elementy klasycystyczne wg panującej architektonicznej mody. Przyciąga wzrok złocona, barokowa konfesja z relikwiarzem zawierającym szczątki św. Wojciecha. Jest to obudowa architektoniczna ołtarza w kształcie baldachimu na kolumnach, których trzony, zgodnie z wymogami baroku, skręcone są spiralne. Znajduje się ona w prezbiterium. Duże wrażenie wywarł na nas pobyt w kruchcie południowej, gdzie znajdują się słynne, romańskie, spiżowe Drzwi Gnieźnieńskie z 1175 roku, na których pola płaskorzeźb przedstawiają sceny z życia i męczeństwa św. Wojciecha. Osadzone są w portalu z XIV w. Po ich przeciwnej stronie, nad drzwiami wejściowymi znajdują się portrety pięciu władców Polski, których koronacja odbyła się w Gnieźnie: Bolesława Chrobrego, jego syna Mieszka II Lamberta, Bolesława II Szczodrego, Przemysła II, Wacława II Czeskiego.

W urywkach rozmów mijających nas wycieczek słychać było nazwiska władców, kardynałów, prymasów, biskupów i innych dostojników Kościoła. Zadumani nad minionymi dziejami oddaliśmy się refleksji o tym, co powiedzieliby oni o dzisiejszych czasach, gdyby mogli pojawić się na schodach katedry? Może odezwałby się dzwon stojący nieopodal? Z zamyślenia wyrwał nas głos nawołujący do pośpiechu, gdyż zbliżał się czas odjazdu. Na dworze ociepliło się znacznie, Gniezno żegnało więc nas jasnością i błękitem nieba. My żałując, że nie możemy zostać dłużej, cichutko myśleliśmy, każdy z osobna, żeby jeszcze kiedyś wrócić…

Skip to content